Disney Wiki
Advertisement
Disney Wiki
[[Plik:|center|200px]] Ten Fanon jest częścią fanonu Disney Wiki. Informacje tutaj zawarte mogą, lecz nie muszą pokrywać się z wydarzeniami z filmów, seriali, gier czy książek.

Roździał trzeci


Kiedy był ranek Anna chodziła zmęczona po lesie. Elsa znowu zrobiła silną zimę aby przeszkodzić nieprzygotowanym wrogom w walce. Dziewczyna wiedziała że zmiana pogody mogła przeszkodzić Kristoffowi w powrocie. Jednak ogień, ten którym się broniła... To nie możliwe ale miała moc, tak jak jej siostra, tyle że była odwrotnością. Lód i ogień. Dlatego tak nimi rzuciło. Tylko po co akurat teraz? Jeśli miała tę moc od urodzenia jak Elsa powinna już dawno o tym wiedzieć. Przez głowę kłębiło się mnóstwo myśli dopóki nie stanęła przed małym sklepikiem z ośnieżonym dachem. To tutaj spotkała Kristoffa pierwszy raz. Weszła i zauważyła dużego sprzedawcę z dziwnym akcentem.

-Witom. Jest przecona. Na marchowki.

-Co? A, zaraz, ja...

-Panience ni zimno?

Dopiero teraz się zorientowała że była w lekkiej sukience i jesiennych butach. Nie było jej zimno. Postanowiła że kupi jakieś cieplejsze ubranie aby nie zwracać uwagi, i pare rzeczy dla Kristoffa jakby go znalazła i nic by przy sobie nie miał. Anna w końcu sobie przypomniała.

-A wie może pan gdzie ostatnio był albo poszedł taki wysoki, z jasnymi włosami...-sprzedawca nic nie mówił tylko słuchał-...i ma renife...

-Aaa! Ten kurdupelo?

-Że co?

-Ahahahhahahhaha i ty go szukosz!

-Przepraszam, nic nie rozumiem...

-Przecież on poszodł w góro Himon!

-I co w tym takiego zabawnego?

-No bo tam że była tam lawona!

-Lawona? Zaraz, co to jest?

Mężczyzna pokazał ręką górę i potem jak po niej spada śnieg.

-Lawina!-powiedziała cicho zatkana dziewczyna-i on tam poszedł?

-Aha.

-Mówił coś?

-Aha.

-A co?

-Że tom idzie.

-No dobrze, dziękuję za pomoc. To wszystko-położyła na ladzie marchewki, kilof, linę, torbę na rzeczy, kozaki, szal, i resztę kompletu.-Do widzenia.

Wyszła ze sklepu i spojrzała na górę, gdzie poszedł Kristoff. Jeśli była tam lawina musiało mu się coś stać. Od razu poszła go szukać. Jednak było jej za gorąco, więc zdjęła buty i poszła boso po śniegu.


  • *


Elsa krążyła po pokoju myśląc nad całą sytuacją. Chociaż wrogie wojska zaczęły odchodzić, nadal martwiła się o siostrę. Nie powinna jej kazać uciekać i szukać Kristoffa. Mogła przecież ją chronić... Chronić, ale jak? Anna PŁONĘŁA. Kiedy były zagrożone nie zwracały na to uwage, ale teraz Elsa nie wiedziała co robić. Musiała jej pomóc, ale kiedy podchodzą do siebie, tracą moc i siłę... A jeśli to by pomogło, w pewnym sensie Anna byłaby jak dawniej, czyli trzeba ją znaleźć i... i... Else zatkał pomysł zabrania mocy Annie, który byłby śmiertelnie niebezpieczny. Z rozmyślania wyrwał ją czyiś niski głos, który prosił o zejście na dół na narady. Królowa zeszła błądząc oczami i usiadła przy dużym stole.

-Witam, królowo, trzeba przejść do sprawy szybko...

-O co chodzi?

-Król Stefano proponuje złączenie sił wojsk aby odeprzeć atak wspólnych wrogów. Jego dobrze wyszkoleni żołnierze wezmą nasz nadmierny zapad broni i wyszkolą naszych...

-Dobrze, napiszę...

-Ależ nie, królowo-doradca pokręcił głową-musi pani tam popłynąć...

-Nie... Nie mogę!-Elsa się bała morza, ponieważ kojarzyło jej się to z rodzicami.

-Ależ tu chodzi o dobro kraju!

-Więc... Dobrze. Popłynę.

-Świetnie! Statek odpływa jutro z rana.

Advertisement